poniedziałek, 25 czerwca 2012

#19

Hej :) Znów nie pisałam. ech... W sumie od 3 dni zapisuję na fbl. Tam jakoś więcej ludzi wchodzi. Gdyby tam mi łączne statystyki liczyli byłoby strasznie dużo więcej niż tu. Ale. Mogę popisać do soboty. Dzisiaj koncert gimnazjalny, epicki, jak to u nas bywa ;D Ile mam debili w szkole, to się w głowie nie mieści, ale przynajmniej jest szyderka xd. Potem na deszczu z Paulą, Jimim, Pawłem i Michałem. MOKRO -,-' . Ale w sumie to ja zaproponowałam nś.. xd . Jutro tylko na próbe, bo ten dzień sportu się im raczej nie udaa. W środę na lody, na pewno. Moja klaso 2d w środę na 9 pod szkołą , tak wstępnie :) W czwartek niby sprzątanie szkoły... W piątek świadectwa ^^ Średnia 4,53 niby jestem zadowolona, ale też żałuję, ze się trochę bardziej nie postarałam, bo stać mnie na pasek. W sobotę do Trzebuski z Beatą :) I tak aż do 16lipca. Potem mała praca, czyli pilnowanie brata pon-pt , bo mama idzie do pracy. Ale mogę przynajmniej zarobić na przyszłe wakacje i jak się uda wyjazd do Angli *_* Oprócz oazy letniej i pracy planów na wakacje nie mam. Tylko niech będzie pogoda, proszę!
Magda mówi, żebym pisała bloga. Bo to takie fajne. W sumie.

Informacje

  • Ostatni tydzień: 439 wyświetleń
  • Oglądalność bloga: średnio 63/dzień
  • Liczba zdjęć na fotoblogu: 85
Google Chart



A co do fbl to mam komu dziękować, za takie statystyki w ciągu 3 dni pisania ;D
<--
Oczywiście jak na razie liczy się sobota i niedziela, bo dzisiaj podliczy dopiero po północy.

Zapraszam na mój fotoblog :)

Zróbcie tu takie statystyki xd
A. i nie wklejam żeby sie pochwalić. Tylko jak znam mnie, to nie wiadomo czy jak wrócę  z Trzebuski to będę pisać. Więc wklejam sobie na bloga statystyki żeby potem popaczać jak się mi udało w 2 dni xd


W słuchawkach Rufus Wainwright - Hallelujah <3


Się zwijam ja. Pa :)

czwartek, 12 kwietnia 2012

Linka pisze...#18

Hej:)
Sorki, że nie pisałam wcześniej, ale nie było czasu. We wtorek z Madzią Dgb , Zuzą i Izą od14 do 16, potem chwilkę u Shanii i do domku, poszłam do Natalii na TVD, do domu jakieś lekcje odrobić i spać, bo szkoła. Wczoraj szkoła, potem do domku, zjadłam obiad i na rower. O 15 umówiona z Sebą i Tomkiem pod nś, ale Tomek się spóźniał, już pojechaliśmy z Sebą, ale on go zobaczył, wracamy się. Pytam Tomka, czemu się tyle spóźnił a tu wyskakuje zza auta samo zło... No cóż, 2 więcej, Mateusz i Damian. Trochę się bałam z nimi jechać, ze względu na to, jak cudownie najeżdżają na koła, no ale. Pojechaliśmy do Magdy B., tam jakąś godzinkę , potem do domku. Z Natalią do sklepu na lody, coś do nauki, ale mama wyszła z tatą, więc trzeba było ogarnąć Tomka. Po nocy robiłam sprawdzian z infy, ogarnąć co trzeba, esy do północy i spać. Dzisiaj szkoła i planowanie kosza o 15. I kurde byłoby git, tyle osób, to mnie mama nie póściła, bo rzekomo z tatą miała jechać po coś do sklepu, znów, a pojechała dopiero teraz. To ja bym sobie zagrała ten mecz, wróciła do domu i byłoby git, a tak to nerwa -,-'  W domu obiad (naleśniki!) , kończenie malowania 'harfy' , czekanie aż wyschnie, żeby 'struny; zrobić. Słuchanie 'safe and sound' <3 . Na jutro w planach szkoła, wziąć piłke do kosza, pójść po lekcach na mecze koszykówki, potem na to cale coś do wychowawczyni, potem nakręcić kilka scenek na projekt i do domku. Kilka odcinków TVD z Natalią i może starczy. Takie są plany, ale zobaczymy co będzie.
Na fbl nabiłam oglądalność ponad 100 na dzień, ale przestałam się udzielać i wgl tak spadłam ;< Może jeszcze będzie dobrze. Wchodzę tutaj, patrzę na ilość wejść a tu '666' . Oj, nie dobrze ;x Ale się zmieni xd
Czekam na podanie jakichś tematów do rozkmin.
Pap ;)
__________________________________________________________________________________

'.Just close your eyes, the sun is going down. You'll be alright. No-one can hurt you now.' <3

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

Linka pisze...#17

Hej:)
Uuu Aaa pierwsze komenty, podskoczyła oglądalność, dziękuję. na fbl również dobrze jest, dziękuję. Notkę o rodzicach chyba usunę, gdyż jak się dowiedziałam, dzięki takim postom ludzie będą się mieli z czego śmiać. No właśnie. Dzisiaj stwierdziłam, że zainwestuję w kamerę i zacznę kręcić krótkie filmy. Zobaczymy co z tego będzie. Cóż. Poczułam , że są święta. Rano w domu ludków pooblewałam. Potem kościół, znowu w szpilach i myślałam, ze mi nogi odpadną. Potem przebrałąm się, powalczyłąm troche wodą. Na mini sesje z Anią i Madzią :) Może parw fot wstawie na fbl. Potem do domu, zjadłam obiad, do Shanii i Pauli, potem u kuzyna była z Olką niezła zabawa :D Na spacer z Madzikiem, Olką i Tomkiem... Potem próba pozwolenia na nocowanie u Oli, nieudana. Następnie domek, kolacja i jestem na kompie. Lej mi się udał , co by nie mówić. Może jutro mnie natchnie do większego pisania, ale dzisiaj powiem tylko, że dwa lata temu miałam noge w gipsie, więc się lałam bardzo mało. W tamtym roku byłam chora, więc się nie lałam wcale. A w tym roku w końcu oblałam sporo osób. I zostawiłam broń u Shanii.
Jutro na polko. Zobaczymy co z tego będzie, Madziu Dgb - namówiłaś mnie ;*
Dzięki, że wpadacie, czytacie.
Pa ;)

niedziela, 8 kwietnia 2012

Linka pisze...#16 statystyki.

Hej po raz trzeci dziś :)
Nie wiem dlaczego ani po co, ale piszę. Mogłabym to wszystko zamieścić w jednej notce, ale piszę kolejne, a co mi tam. Teraz najwyżej będę już dopisywać jak coś się stanie. Weszłam właśnie na mojego bloga pod starym adresem, a oto statystyki:
zajrzało - 4288
napisało - 110
Na tym :
zajrzało - 630
napisało - 19
Podsumowując w ciągu jakichś niespełna 4 lat od prowadzenia blogów na mój temat miałam 4918 wejść i 129 komentarzy. Całkiem ładne liczby jeśli pomyśleć, że jestem tylko zwykłą osóbką na tym wielkim świecie. Zapewne połowa wejść byłą ludzi, którzy chcieli się pośmiać, ale nie teraz o tym. Pamiętajcie, moi znajomi, że to co piszę tutaj, nie ma na celu obrażenia kogokolwiek i proszę o nie wnoszenie spraw stąd do normalnego życia. Dziękuję.

Patrząc na to stwierdzam, ze nie potrzebnie przeniosłam bloga. Bo kiedy widzę masę wejść i chociaż pojedyncze komentarze, widzę tak jakby wynagrodzenie za moją pracę, że tak to nazwę. Tutaj nie mam nawet 1000 wejść. Rozumiem, że robię luki, ale tam też robiłam. A mimo to, ludzie wchodzili i sprawdzali, czy przypadkiem czegoś nie napisałam. Komentowali, bo wiedzieli, że mi na tym zależy. Dajcie znać, ze wgl tu jesteście. W sumie mogę podsumować statystyki tego bloga z tamtym, gdyż właściwie chodzi o jeden blog, bo prowadzę je właściwie tak samo. Różnią się jedynie adresem i wyglądem. Tak więc ta myśl mnie pociesza. Ale napiszcie czasem, będzie mi miło.
Ze mną dzisiaj nic nie wiadomo, nie zdziwiłabym się, gdybym jeszczo coś napisała.
Pa :)
P.S. lepiej przeczytajcie jutro jeszcze raz czy nie walnęłam jakichś poprawek, gdyż już kilka dopisałam. Więc żebyście mieli świadomość zmian.



Linka pisze...#15, rozkminy na temat rodziców.

Hej znów :)
Jednak mnie natchnęło. Dokładnie w parę minut. Żeby zrozumieć zapraszam do przeczytania poprzedniej notki.

Rozkminy na temat rodziców
Są z nami od początku. Dzięki nim jesteśmy na tym świecie i żyjemy. W różnych warunkach i środowisku, ale jednak. Przez pierwsze miesiące życia po prostu jesteśmy do nich przyzwyczajeni. Potem zaczynamy kochać. Są dla nas najważniejsi i nie oddalibyśmy ich nikomu. Jako dzieciaki już większe zaczynamy na nich wiele wymuszać, gdyż tylko zrobimy smutną minkę, a rodzic zrobi to, o co prosimy, jeżeli tylko jest w stanie. Potem zaczynają rozumieć, że jesteśmy rozpieszczeni i zmieniają postępowanie wobec nas, zaczynają zmieniać swoje postępowanie i nie dają nam wszystkiego. Uczą szanować to, co mamy, aż w końcu przywykamy do tego. Darzą nas miłością i to tak wielką, że aż nie pojętą. Kiedy wchodzimy w wiek dorastanie, większość z nas zaczyna sprawiać problemy. Jeżeli oboje rodziców pracuje, właściwie tego nie zauważają. Idą na pierwsze wywiadówki i orientują się, co dzieje się z ich pociechami. Bywa różnie. Kiedy zaś nie pracuje jedno z rodziców, jesteśmy pilnowani co do systematycznej nauki, towarzystwa w jakim się obracamy. No właśnie. Rówieśnicy i przyjaciele z podwórka mają ogromny wpływ na kształtowanie naszego charakteru, ale o tym innym razem. Rodzice w pewnych momentach nie wiedzą co mają robić. Zupełnie tak, jakby nigdy nie byli w naszym wieku. To jedna z rzeczy, których ja, jako nastolatka nie mogę zrozumieć. Przecież kiedyś przechodzili przez te wszystkie podobne sytuacje. Pierwsze miłości, alkohol, papierosy itp. Dlaczego chociaż nie próbują nas zrozumieć? Byłoby łatwiej. Z najprostszych rzeczy rodzą się kłótnie, wiadomo - hormony. Tak na prawdę to najłatwiej właśnie na nie zżucić winę, chociaż w pewnym sensie są za te kłótnie odpowiedzialne.  Jednak rodzice twierdzą, że wiedzą lepiej, a my jako dorośli na pewno będziemy postępować jak oni i wtedy to zrozumiemy. My jednak się wypieramy. Potem jesteśmy już dorośli. Zaczynamy potrzebować ich pomocy, rad, często pieniędzy. Twierdzimy, że właśnie od tego są. W dorosłym życiu zdarza się, że zapominamy o naszych rodzicach. Kiedy są już starzy, odwiedzamy ich sporadycznie. Kiedyś każdy musi umrzeć, ale nikt nie wyobraża sobie śmierci swojego rodzica. Często zapominamy im powiedzieć najważniejszych słów, tj.: "kocham Cię mamo/tato.", "dziękuję za wszystko" . Kiedy jest już za późno odwiedzamy ich na grobach i prowadzimy monolog, gdyż oni nie mogą już odpowiedzieć. Katolicy, w tym ja, wierzą, ze spotkają się jeszcze w niebie. Jedyna pociecha.
Tak oczywiście jest właściwie w większości przypadków. Są rodzice bardziej i mniej wyrozumiali. Dzieci bardziej i mniej przywiązane do rodziców, określane mianem "córeczka tatusia" lub "mamin-synek". Nie powinno się tak mówić, gdyż właśnie te dzieci pokazują swoją miłość do rodziców, co nie jest rzeczą złą. Są dzieciaki z trudnym i łatwiejszym charakterem. To wszystko zmienia nasze dzieciństwo i ma wpływ na całe życie, ale nikt nie jest idealny.
Wiele z nas nie ma rodziców, bądź jest adoptowanych.Co by nie mówić, ci drudzy mają lepiej. Bo nie ważne czy rodzic jest biologiczny, ale czy nas kocha.
Są różne przypadki, tak jak mówiłam, i cała ta rozkmina nie pasuje do każdego z nas. Natchnęło mnie do pisania na taki temat, ponieważ sama mam dzisiaj ogromny problem z dogadaniem się z tatą. Z mamą się też często kłócę, ale spędzamy ze sobą sporo czasu i to jest tak jak z przyjaciółmi. Chociaż moich rodziców nie mogę nazwać przyjaciółmi, bo tak naprawdę wiedzą o mnie bardzo mało, ale to z mojej winy. Więcej o własnych dzieciach się wie w dorosłym życiu, a póki co mam 15 lat i nie chcę mówić o wszystkim rodzicom. Cieszę się, że mają zdrowe podejście do moich znajomych : że to moja sprawa z kim się zadaję i nigdy nie zakazali mi się z nikim kolegować, ani nie nakazali. Są również dobrzy pod względem tego, że mi ufają. Mają świadomość w jakim towarzystwie się obracam, że w tym wieku wiele dzieciaków pije czy pali, a jednak nie sprawdzają mnie. Muszę się bardziej opanowywać w stosunku co do nich, bo kiedyś ich zabraknie i nie wiem co wtedy zrobię. Ale nie mam siły na żadne przeprosiny ani nic z tych rzeczy. Nie umiem, nie teraz. Bo wiem, że za kilka minut będzie to samo. Oni kiedyś mi wybaczą, w końcu są rodzicami.
Każdemu z Was radzę, aby mimo wszystko kochał swoich rodziców, bo są wsparciem i niejednokrotnie autorytetem. Mamy ich tylko jednych, więc dbajmy o odpowiednią więź z nimi.
Pisałam w złości, a wyszło i tak pozytywnie. Dość sporo się opisałam, więc nie wiem czy ktokolwiek przeczyta. Nawet nie wiem, czy jutro będzie to miało dla mnie jakikolwiek sens. Najwyżej usunę. Ale ktoś to i tak zapewne zobaczy. Mam nadzieję, że dałam Wam powód, do rozmyśleń na temat relacji waszych z rodzicami. Czasami warto pierwszemu wyciągnąć dłoń aby się pogodzić.
Pisałam od serca,
Pa :)
P.S. jeżeli temat sam do mnie nie przyjdzie, to proszę o podawanie tematów do rozkmin moich, bo nie chcę wciąż pisać o moich dniach, gdyż ten blog był zakładany ze względu na takie tematy jak ten powyższy.

Linka pisze...#14

Hej :)
Ktoś wchodzi, fajnie ;D Wciąż piszę na fbl, tam oglądalność świetna jak na początek powrotu i jak dla mnie :

  • Ostatni tydzień: 442 wyświetleń
  • Oglądalność bloga: średnio 64/dzień
  • Liczba zdjęć na fotoblogu: 76
Google Chart



 <--- hio hio ;p
Doceniam lepszość blogspota.com od blog.onet.pl
właśnie w takich chwilach xd
W pon. tak mało, bo zaczęłam od wtorku, a niedzielę
podliczy dopiero po wybiciu północy.



Dzisiaj postanowiłam podać adres bloga, zobaczymy co dalej xd. No cóż, co dzisiaj? Rano wstałam, ogarnęłam się i śniadanie świąteczne. Przeżyłam ! Potem pomalować się i do kościoła w nowych szpileczkach. Wszystko byłoby okej, ale trzymałam Tomka na rękach dość długo i no, ręce mnie rozbolały i się jakby chyba kołysałam w tych butach, ale muszę się nauczyć w nich chodzić xd, Pewnie w najbliższym czasie dodam na fbl fotkę ich. Potem do babci na kawkę i ciacho. Smakowo <3 Następnie siedzenie i wciąganie Natalii w oglądanie Pamiętników Wampirów, ale coś mi się wydaje, że to się nie uda, bo jakoś jej to nie przypada do gustu... Smaczny obiad, dziękuję bardzo. Potem przyjechała Agata z mamą, pogadałyśmy, uznała, że jestem gadułą, no ale. Pisząc to, ona nadal jest. Ale już nam się nudzi i zaraz jedzie... Hmm nie wiem o czym pisać. Myślałam, zeby tu zapisywać jakieś moje rozkminy, ale nie mam pomysłu na jaki temat. Właściwie odpowiednio byłoby, gdybyście pisali w komentarzach o czym mam napisać moje rozmyślenia, co jak postrzegam. Podajcie temat, obiecuję się rozpisać, jeśli będzie dużo propozycji, to postaram się poopisywać wszystkie, najwyżej w różnym czasie. Nie czuję magii tych świąt. Nigdy jakoś specjalnie ich nie lubiłam, ale jakoś ciekawsze były. Wolę Bożonarodzeniowe, zdecydowanie, a jak u Was ?
Piszcie w komentarzach tematy na rozkminy, wbijajcie często tu i na fbl mojego ;)
Pa :)

sobota, 7 kwietnia 2012

Linka pisze...#13

Hej :)
Dzisiaj już się czuję jak w święta, może nie do końca, ale mniejsza. Wstałam przed 9, zjadłam śniadanko, ogarnęłam wszystko i ze święconką do kościoła. Widziałam kilka znajomych, zostałam oblana wodą święconą, a kiedy ksiądz się mocno zamachnął, oblał jakieś maleństwo i się rozpłakało a mi się chciało śmiać z całości sytuacji :D Potem na grób brata taty, gdyż dwa dni temu miałby urodziny, ale właściwie co roku tam chodzimy i zostawiamy baranka lub coś w tym stylu, akurat w tym roku kurczaczek. Potem do babci mama podrzuciła braci z tatą, a ja pojechałam z nią do sklepu. Zakupione zostały jajka do lania i balony dla mnie i Natalii, powinno się z nimi udać ^^ O ile nie będzie śniegu na leja... No ale myślmy pozytywnie :) Potem do babci było troszke rodzinki, zjadło się jeszcze cieplutkiego chleba, co z mamą kupiłyśmy, ciasta i do domku. Poodkurzałam mamie samochód , potem pomogłam kroić do sałatek. Zjadłam obiad i włączyłam kompa. Zabrałam się za pisanie, ale jakoś mi to nie idzie. W między czasie oglądałam "Lassie" na TVN , więcej słuchałam niż oglądałam, ale dość fajny film ^^ W sumie nic konkretnego na dzisiaj więcej nie planuję. Teraz 2 dni leniuchowania, a we wtorek chyba pójdę na pole z dziewczynami. Pisanie na takich stronkach to genialne zajęcie <3 A na fbl idzie mi coraz lepiej, oglądalność, komentarze oraz kliki "fajne" są tak dobre jak nigdy dotąd. Dziękuję :) Wysyłanie sms do wszystkich znajomych z życzeniami  to jest fan, nie powiem :D Bo ja sb pisze, a tu już ktoś odpisuje no spoko spoko, dobrze, ze darmowe xd. Ale coś z play jest nie tak. Bo jak piszę jednego esa ciągnie mi po 5, czasem więcej. Albo sms 9gr kiedy już mi się darmowe kończą, a ja płacę czasem nawet 50. Zuo ! :( Przeszło mi to ciągłe siedzenie na facebooku. Prawie wgl mnie tam nie ma. Mam inne zajęcia xd . Muszę skończyć harfopodobne coś. Koniecznie. Do nowego odcinka TVD jeszcze 12  dni, a dla mnie nawet 13. Padam :( Ale muszę się doczekać, może dzisiaj obejże jakieś powtórki.
Wesołych ;*
Pa :)